środa, 7 stycznia 2015

czy sny mogą być dla nas ważne?

Nie było mnie na blogu już około półtorej miesiąca. Za co mimo to, że powinniście mnie zrozumieć chcę was przeprosić. Najzwyczajniej w świecie nie miałam czasu, i nadal nie mam. Do szkoły idę nawet na 7 ( i jeszcze pół godziny drogi do szkoły) i siedzę tam do 17, czyli jakieś 10 godzin? Gdy wracam jest już prawie 18 i nie dość, że muszę się pouczyć na jutro i odpocząć, nie mam czasu na złapanie za komputer i napisanie czegoś sensownego.
Obawiam się, że posty będą się pojawiać tylko w weekendy..
Jedynym moim postanowieniem na nowy rok, jest to zdecydowanie będzie to żeby ogarnąć bloga, i pisać regularnie posty.
A przechodząc do tematu...
Nie raz wam się coś śniło. Czy to był koszmar, spełnienie marzeń, śnisz prawie każdej nocy. Wydaje się, że to tylko obrazek który przewija się w naszej głowie, i nie wpływa na rzeczywistość, prawda jest jednak inna.
Zacznę od gorszego, mianowicie koszmarów. Są straszne, inne trochę mniej, z jednego czy dwóch będziesz śmiać się za parę lat. Jest to grupa snów, które pozostają w naszej głowie najbardziej zapamiętane i mimo tego, że bardzo chcemy je zapomnieć, przechodzą na naszą psychikę. Nie przypominam sobie, żeby mój koszmar polegał na czym innym niż na tym, że będąc sama w domu wchodzę do jakiegoś pokoju i tam jest ktoś kto chce mnie zabić. Gdy się budzę jestem przerażona. Nie ma co się dziwić, możesz się teraz śmiać, ale chciał/abyś mieć sen gdzie zabija się Twoja mama? Nienawidzę koszmarów, i ty też takowe czasami masz. Przyznaj, że gdyby śniło ci się (mi nic takiego się nie śniło), że jakiś stary dziadek zabiera cię do samolotu, po czym odlatujesz nim sam/a i rozbijasz się o skały. Z pewnością potem wylatując gdzieś na wakacje ten sen zostałby niezapomniany, a jakiś lęk na pewno by się pojawił.
Przejdę teraz do tych przyjemniejszych snów. Mój najbardziej pamiętny sen, był naprawdę dziwny. Byłam uczniem Hogwardu, i szłam przed zamkiem na kolejną lekcję, gdy nagle małe czerwone punkciki weszły mi w skórę i zaczęły tworzyć rany, obok mnie zaraz pojawił się Dumbeldor i stwierdził, że lekarstwo jest tylko jedno, muszę być szczęśliwa. Wysłał mnie do świata Mugoli, gdzie byłam w mojej prawdziwej szkole, a na szkolnej scenie występowało One Direction. Wszyscy nazywali to wielkim koncertem, a oglądało go może trzy osoby a zespół zaśpiewał tylko jedną piosenkę, po czym zeszli ze sceny i zaczęli mnie pocieszać.
Ze snów można wyciągnąć morały, pomyślałeś/aś kiedyś w ten sposób? Z tego snu, są one takie, że gdy coś cię atakuje, musisz pokazać, że niekoniecznie cię to rusza i walczyć o wygraną i spełnienie marzeń. Nie mam racji?
Powiedziane jest, że osoby które ci się przyśnią myślą o Tobie ostatnio bardzo dużo. Dla niektórych to przesąd, a ja... ja mam to w pewnych okolicznościach sprawdzone, i to nie raz, chyba, że to był przypadek, ale dziwne, że aż tak często się powtarzał.
A prorocze sny? Nie oszukujmy się, czasem się zdarzają... Mojej przyjaciółce Oliwi dwa dni przed moim wyjazdem na biwak integracyjny we wrześniu, śniło się, dosłownie to samo co stało się na biwaku. To, że ktoś kogo imienia tutaj nie wypowiem okazał się nieprzyjemny dla innych, i, że ktoś wywalił się przed szkołą. Ja miałam jeden proroczy sen, ale jaki był i jaki miał znaczenie zachowałam i zachowam je dla mnie i dla moich  najlepszych przyjaciół.
Te najbardziej realistyczne sny i jednocześnie najlepsze, są i fajne i okropne. Nie raz śniło mi się, że spotykam mojego idola i jakby nigdy nic gadamy ze sobą. Budzę się i po paru sekundach orientuje się, że to tylko sen. Mój najbardziej realistyczny, to był gdy robiłam sobie zdjęcie z Harrym Stylesem na jakiejś gali, i ogólnie chyba byliśmy w tym śnie parą hahaha, no i tak sobie myślałam "ale nie, to nie jest sen, czuje jego loki". No i nagle się obudziłam, wiadomo co czułam - rozczarowanie. Wspominając to, śmieję się, ale uwielbiam mieć takie sny.
Te obrazy podczas spania, są świetnym tematem do rozmów, i wspaniałym materiałem żeby się pośmiać. Przepraszam, ale gdy mojej przyjaciółce Dominice śniło się, że wielki tyranozaur gonił cały świat, i na końcu przeżyłyśmy tylko ja, ona, mój kot i jej pies, potem dinozaur mnie zjadł i z tego co pamiętam to tylko jej pies przeżył, hahaha. Jak miałam się z tego nie śmiać?
A co ty sądzisz o snach? :D

*na koniec wrzucam wam zdjęcie tego słodziaka, może nie zbyt nawiązuje do tematu postu, ale uwielbiam mopsy i musiałam się podkusić żeby tu dodać, tymbardziej, że nie mam czasu pójść na sesję. Mopsik ten należy niestety do mojego kuzyna, nie do mnie :(*

4 komentarze:

  1. Ja często jak mam koszmary, boję się, że to będą prorocze sny.. :/
    Świetny post, dobrze, że wróciłaś! :)

    http://feel-that-moments.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. I nawet jest tu wzmianka o mnie haha :) Właśnie ja często miewam takie prorocze sny, ale kiedy śni mi się coś strasznego to bardzo boję się, że to również jakiś proroczy sen.

    olivee-blog.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Wróć do pisania, prosze, twój blog był moim ulubionym:(

    OdpowiedzUsuń
  4. ja się interesuję snami! fajny post.
    Mój blog klik

    OdpowiedzUsuń

KAŻDY komentarz daje mi wielką motywację! :)
Nie toleruję obs/obs i kom/kom!